Kołakowski ma ciepło, a może nawet gorąco

Były łomżyński poseł Lech Kołakowski i kandydat w wyborach na prezydenta Łomży, który u schyłku poprzedniej kadencji parlamentu sprawował funkcję wiceministra rolnictwa, stanął przed komisją śledczą, badającą sprawę tak zwanej afery wizowej. Czego nowego się  dowiedzieliśmy w związku z tym? A no tego, że nasz poseł (piszę tak, bo jednak to poseł z Łomży, choć zdaję sobie sprawę z tego, że wielu mieszkańców naszego grodu nie sympatyzuje z Lechem Kołakowskim) wpisał się w tę aferę raczej większymi literami, niż to sam wcześniej próbował opisywać goszcząc w lokalnych mediach. Stwierdzeniem, że był tylko przekaźnikiem na linii producenci rolni – Ministerstwo Spraw Zagranicznych, próbował także tłumaczyć się przed komisją śledczą. A chodziło o sprowadzanie do Polski taniej siły roboczej. Gdy tymczasem…

Clou programu oscyluje wokół warszawskiego biura posła Kołakowskiego i agencji pracy tymczasowej SOJOB, mieszczących się pod tym samym adresem i ustaleniem na ile działania posła Kołakowskiego były wykonywane w zakresie określonym obowiązkami posła i urzędnika państwowego a na ile służyły agencji, będącej podmiotem prywatnym.

Przed śledczymi wiele pracy, a finał afery wizowej zapewne nieprędki. Szczegółowo piszą o tej sprawie media ogólnopolskie, ale też niektóre lokalne.

Tymczasem sprawa ma dla mieszkańców Łomży jeszcze inny wymiar. Otóż przed nami, podobnie jak i mieszkańcami innych miast i mniejszych miejscowości, wybory samorządowe, w tym wybory bezpośrednie na wójtów, burmistrzów i prezydentów. Były poseł Lech Antoni Kołakowski jest jednym z trzech kandydatów, ubiegających się o prezydenturę w Łomży. Wyrastanie do roli figury na szachownicy afery wizowej pozytywnemu wizerunkowi raczej nie służy.

Tyle, że tak naprawdę to nie wizerunek Lecha Kołakowskiego jest tutaj najważniejszy. Najważniejsze jest dobro miasta i jego mieszkańców. Nie chciałbym być w skórze tych łomżan, którzy rozważają możliwość poparcia kandydatury Lecha Kołakowskiego na prezydenta miasta. To w obliczu pojawiających się faktów bardzo trudna decyzja…