Czas pokazał. To była gra na pokaz Przyjaznej Łomży

I wykrakaliście – mógłby ktoś powiedzieć. Kto nie w temacie już objaśniam i opisuję. Jakiś czas temu, gdy kampania wyborcza nabierała tempa i wchodziła w zakręt przed ostatnią prostą, dało się zauważyć wzmożone parcie kandydatów i kandydatek na szkło, mikrofon, kliszę i publikacje w lokalnych mediach, szczególnie z grona skupionego pod szyldem „Przyjazna Łomża”.

Mała dygresja. Mój sąsiad, pan Czesio, na dwa tygodnie przed 7 kwietnia oddał lodówkę do kompleksowego przeglądu. Z prośbą o nierychłą diagnozę. Tak na wszelki wypadek. Lodówka wróciła na miejsce 8 kwietnia. Spokój i dobry humor pana Czesia także. Ale do rzeczy.  

Dwa dni później, 10 kwietnia, podobnie jak w całym kraju tak i w Łomży, oddawano hołd ofiarom tragicznych wydarzeń. Przypomnijmy, to w nawiązaniu do 14. rocznicy katastrofy smoleńskiej, 84. rocznicy Zbrodni Katyńskiej i II masowej wywózki rodaków na Sybir. Wydarzenia łomżyńskie relacjonowały bodaj wszystkie lokalne media. Zdjęcia możemy oglądać na portalach internetowych.

Kogo na nich zobaczymy? Nietrudno zgadnąć. A kogo nie zobaczymy? Pytanie retoryczne. Podpowiadam tym, którzy z różnych względów fotorelacji nie oglądali. Nie zobaczymy ani jednego lidera teamu „Przyjaznej Łomży”. A jeszcze kilka tygodni temu, przy okazji obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, palców jednej ręki zabrakło by policzyć ilu ich tam było. Pisaliśmy o tym na naszym blogu we wpisie „Gra pod publikę Przyjaznej Łomży”.

Czas, a w tym przypadku także wybory, odsłonił celowość uczestnictwa w tego typu wydarzeniach. Gdy chodziło o pokazanie się przed wyborami, to pełna mobilizacja. Lider został obstawiony ze wszystkich stron jak limuzyna z prezydentem Stanów Zjednoczonych. I okazała wiązanka kwiatów była. Gdy emocje już opadły, po tym jak łomżanie zdecydowali komu bardziej ufają, to z oddawaniem hołdu i składaniem kwiatów już jakby inaczej…