SMS-y nie pomogły. Kołakowski z najmniejszą liczbą kandydatów na radnych

Startujący w wyborach samorządowych na prezydenta Łomży, były poseł na Sejm RP Lech Antoni Kołakowski przedstawił, na zwołanej na Starym Rynku konferencji prasowej, nazwiska kandydatów na radnych miejskich, startujących z jego komitetu wyborczego. Personalia kandydatów odkładam na bok. Zainteresowała mnie ilość zgłoszonych łomżanek i łomżan do wyborów. Jest ich dokładnie tyle, ile mandatów w radzie – 23.

Przypadek to, czy może planowe działanie? Jest jeszcze trzecia wersja – brak chętnych do kandydowania z list KWW Lecha Antoniego Kołakowskiego i „dokooptowanie na siłę”, choć tylu, ile jest mandatów w danym okręgu. I to by się zgadzało. Tymczasem te komitety wyborcze, których listy kandydatów poznaliśmy wcześniej, są wypełnione nazwiskami na tak zwanego maksa, czyli ilość kandydatów w okręgu równa ilości mandatów plus dwa nazwiska.

O tym, że Lech Antoni Kołakowski może mieć kłopot ze znalezieniem maksymalnej iloci chętnych na radnych, mówiono na mieście już jakiś czas temu. Jego zaufani ludzie mieli nawet rozsyłać SMS-y po znajomych, namawiając ich do kandydowania. Jeżeli to prawda, to SMS-ami nie osiągnięto zakładanego celu, bo nie sądzę aby celem było pokazanie się kandydata, jako tego, który nie ma nawet maksymalnie dopuszczalnej liczby chętnych na radnych. Skucha.

Choć przypominam sobie ostatnie wybory na prezydenta Łomży i kandydata Mirosława Derewońko, który wystawił minimalną dopuszczalną ilość swoich zwolenników. W dwóch okręgach po pięć osób. Wielu odczytywało to w ten sposób, że pan Derewońko start w wyborach na prezydenta miasta traktuje bardziej jako przygodę życia niż poważną chęć odegrania znaczącej roli w historii naszego miasta      

Wracam do głównego wątku. Ilością zebranych podpisów na liście poparcia kandydatów KWW Lecha Antoniego Kołakowskiego, tenże też się nie pochwalił. Zapewne szału nie ma. Pewnie zebrano tyle, aby wypracować normę. Przy okazji prezentacji kandydatów Lech Kołakowski podzielił się też tak zwaną „kiełbasą wyborczą”. Próbował wręcz grać na uczuciach ale też na bojaźni mieszkańców, nawiązując do bliskości granicy i toczącej się wojny w Ukrainie.

Ten straszak, to chyba jedyny wyróżnik wystąpienia kandydata na prezydenta Lecha Antoniego Kołakowskiego w obszarze, poświęconym sprawom miejskim. Reszta to standardowo oklepane, wyklepane, na różne odcienie malowane antyki wyborcze. Takie gomułkowskie: Towarzysze, wicie, rozumicie…              

Autorzy bloga nie ponoszą odpowiedzialności za treść komentarzy. Jednocześnie zastrzegają sobie możliwość usuwania komentarzy naruszających dobra osobiste.

2 komentarze

  1. kshhh
    4 marca, 2024
    Reply

    co za kandydaty…

  2. ggg
    4 marca, 2024
    Reply

    porazka kolaki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *